Znowu historia zatoczyła pętlę. Nic to, że pętla niespodziewanie zacisnęła mi się na szyi, a rozchwiany stołek nagle uciekł spod stóp.
Jeszcze kilka z dziewięciu żyć pozostało do mojej dyspozycji. I JAAZDAAAAAAAAA. I po bandzie. Bo ja, skarbie, zawsze spadam na cztery łapy, wiesz o tym, prawda?...
„Nic się nie zmieniłaś, wiesz? Tylko teraz już bym się nie bał ciebie dotknąć...Ja pierdolę, miałaś wtedy siedemnaście lat...”
Jesteś aż tak pewien, że TERAZ byś się nie bał?... Nawet, jeśli krwawe plamy zostaną ci na dłoniach?... Nawet, gdy kropelki kwasu zaczną drążyć twoje usta?... Popatrz na mnie jeszcze raz... JESTEŚ PEWIEN, ŻE SIĘ NIE BOISZ, WREDNY SUKINSYNU?!
Stań pięć kroków dalej. Nie podchodź. Ja cały czas jestem tą samą trującą truskawką. Wszystko wygląda pięknie i słodko. Pachnie sterylnie i podnieca radioaktywnie. A w środku tradycyjnie- arszenik, żyletki, lewe prochy i wyrzygany alkohol.
Czyli kolejny raz udowodniłam sobie i światu prawdę, którą tak bardzo chciałam ukryć. Ostatnio nawet bardzo skutecznie. Ojj, jak dobrze mi się ukrywało. Dobrze się uciekało do Kogoś. Było ciepło, miękko i spokojnie.
Szkoda, że nie można uciekać cały czas. I szkoda, że zawsze wraca się do punktu wyjścia.
Pętla wisi w tym samym miejscu, co zwykle. Pętla czeka. A mam wszystko przed oczami. Tak blisko...
...lubię...
...I nie, nie jest mi źle. Wręcz przeciwnie nawet. Nigdy nie było lepiej.
Tylko jak się w tym stanie, do cholery, odnaleźć?......
Zły kierowca
9 lat temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz